wypełnij, proszę, formularz.
Kredyt Społeczny i problemy pracy
Słyszymy dziś dużo na temat konfliktu między pracodawcami a pracownikami: negocjacje, arbitraż, próby pogodzenia się i strajki. Ponieważ energia słoneczna i maszyny zdjęły wiele ciężarów z pleców człowieka i pomnożyły jego zdolności produkcyjne wiele razy, można by rozsądnie oczekiwać, że obfitość i harmonia będą prawdziwymi znamionami tego Wieku Energii. Zamiast tego mamy prawie nieustanny konflikt i niepokój w większej części obszaru dotyczącego pracy i przemysłu; a kiedy podpisywane są umowy o pracę, są zwykle podpisywane tylko na krótki okres, wiele z nich tylko na rok. Bezpieczeństwo i stabilizacja – gwarancja stałego wzrostu poziomu życia – które powinny iść krok w krok z ogromnym wzrostem naszej zdolności produkcyjnej, nigdzie nie istnieją. Zamiast tego mamy strach przed strajkami, degradację niedostatecznych dochodów i aż nadto częste widmo bezrobocia.
Problem: praca czy finanse?
Naszym zdaniem związki zawodowe, ani inne organizacje nigdy nie będą w stanie rozwiązać w sposób zadowalający tak zwanych problemów ‘pracy’ w obrębie zasad i struktury naszego obecnego sytemu finansowego. Najbardziej wykwalifikowani przywódcy, najlepiej zarządzane związki nigdy nie doprowadzą do tego, żeby dwa plus dwa równało się pięć. I ostatecznie, czy tak zwane problemy ‘pracy’ są rzeczywiście problemami pracy? Czy są one raczej problemami konsumentów? Czy odnoszą się do pracownika jako pracownika? Czy jako konsumenta?
Szkolenie uczniów, dostosowanie do nowych technik produkcji, koordynacja procesów zachodzących pomiędzy różnymi działami związanymi z końcowym produktem – te i inne podobne kwestie byłyby faktycznie problemami pracy.
Pracownika obchodzi dziś to, czy jego zarobki są wystarczające dla zapewnienia mu warunków życia i utrzymania rodziny. Czy nie jest to dzisiaj wspólny problem wszystkich konsumentów, czy to pracowników najemnych, rolników, czy wszystkich innych?
Jednak obecnie w naszym kraju dwie trzecie populacji czerpie środki do życia z pracy najemnej. I jeśli brak bezpieczeństwa ekonomicznego dotyka większość naszego społeczeństwa, to jest on najostrzej odczuwany przez te jednostki i ich rodziny, które nie mają innych dochodów poza wypłatami zarobionymi na przetrwanie, kiedy warunki, nad którymi nie mają one żadnej kontroli, zagrażają temu jedynemu źródłu dochodu.
Ale tak długo, jak zarobki są tematem narzekań, pracownik narzeka jako konsument, a nie jako pracownik. I jeśli jego żądania idą dalej, jeśli pragnie on wypowiedzieć swoje zdanie w sprawie tego, co się dzieje w zakładzie pracy, nawet tam wyraża on pragnienia wspólne wszystkim ludziom. Nikt nie lubi być zmuszonym do ślepego działania pod dyktatem kogoś innego. Ale tu także system finansowy skupiający środki produkcji w rękach coraz to mniejszej grupy ludzi stanowi przeszkodę dla uwłaszczenia pracownika.
Zasady Kredytu Społecznego
Ostatecznym celem i zamiarem propozycji finansowych i ekonomicznych Kredytu Społecznego jest umieszczenie w służbie wolnych ludzi zasobów naturalnych, którymi Wszechmogący Bóg tak bogato nas obdarzył, i obfitości wynikającej z zastosowania rozwoju technologicznego opartego na tych przez Boga danych zasobach. Zwolennicy Kredytu Społecznego utrzymują, że wprowadzenie finansowych propozycji Kredytu rozwiązałoby lub pomogło rozwiązać szybko i bez burzenia porządku tak zwane problemy ‘pracy’.
Żeby ocenić tę kwestię, trzeba pamiętać, że:
- Kredyt Społeczny będzie finansował nową produkcję przy pomocy nowych kredytów, a nie przy użyciu oszczędności. Pozwoliłoby to wszystkim kompetentnym i odpowiedzialnym ludziom (robotnikom, technikom itd.), czy to indywidualnie, czy w wolnych stowarzyszeniach, podjąć program produkcji odpowiadającej potrzebom konsumentów. Dziś trzeba mieć najpierw dolary. W systemie Kredytu Społecznego dolary pojawiałyby się zgodnie z rozwojem produkcji. Pomogłoby to uniknąć sytuacji, w której automaty powodują dziś cierpienia setek tysięcy zdolnych, ale pozbawionych pieniędzy ludzi.
- Kredyt Społeczny będzie odpowiednio rozprowadzał całą produkcję, odpowiadając na potrzeby społeczeństwa:
- przez okresową dywidendę dla wszystkich, niezależnie czy będą zatrudnieni czy nie, zachowując wynagrodzenia za pracę wciąż niezbędną dla produkcji; dywidenda będzie wzrastała w miarę zastępowania ludzkiej pracy przez poruszane energią maszyny,
- przez regulację cen, tak że całkowita siła nabywcza będzie mogła kupić całkowitą produkcję. Oznacza to niższe ceny dla klientów, przez wprowadzenie dyskonta na wszystkie ceny sprzedawanych produktów. Dyskonto (obniżka cen) będzie wyrównane sprzedawcom.
Kiedy w ten sposób narodowy rynek będzie odpowiednio finansował konsumpcję narodowej produkcji, czy też towary importowane zastąpią nasze wyeksportowane nadwyżki, popyt konsumentów będzie ustabilizowany, tak jak ich potrzeby, a to będzie oznaczało stabilizację pracy. Dziś praca musi cierpieć z powodu rynków krajowych i zagranicznych, i nie zależy od ludzkich potrzeb, ale od przepływów pieniędzy.
Pracownicy muszą być dziś gotowi do przeprowadzki ze wschodu na zachód albo z zachodu na wschód, dzisiaj na północ, jutro na południe – Finanse zawsze panują zamiast służyć.
Spirala inflacyjna
Płace pracowników nie odpowiadają i nie mogą odpowiadać cenom towarów. Wszystkie płace są zawarte w cenach, ale inne elementy są także zawarte w cenach. Gospodarka nie dostarcza ludziom wszystkich pieniędzy, które musi wpisać w koszty. Kiedy pracownicy czują, że ich siła nabywcza jest niewystarczająca, żądają podwyżek płac. Lecz każda podwyżka płac oznacza konieczny wzrost cen skończonego produktu, kiedy pojawia się on na rynku.
Wzrost płac może przynieść pożytek tym, którzy dostali podwyżkę, ale tylko do chwili, kiedy wyższa cena ich produktu będzie wymagała wzrostu płac innych producentów, a to z kolei podniesie ceny innych towarów. Po kilku miesiącach koszty życia znajdą się znowu poza zasięgiem i będzie słychać nowe narzekania. Jest to jeden z powodów, dla których umowy o pracę podpisywane są na tak krótkie okresy czasu.
Dywidenda dla wszystkich
Dywidenda dla wszystkich nie będzie dodawana do cen. Nie będzie ona wypłacana przez przemysł. Będą to pieniądze oparte na produkcji, a nie na zatrudnieniu, i przekazane bezpośrednio do kieszeni konsumentów, bez przechodzenia najpierw przez produkcję (i dodawania ich do jej kosztów).
Wraz z dywidendą dla wszystkich pracownik będzie otrzymywał, jako dodatek do swojej płacy, jeśli będzie zatrudniony, swoją dywidendę, dywidendę żony i dywidendę dla każdego dziecka.
Zarobki dla części społeczeństwa, plus dywidenda dla wszystkich, plus dyskonto cenowe zostaną połączone, żeby udostępnić społeczeństwu zakup wszystkich towarów i żeby każdy miał zagwarantowaną należną mu część. Ten udział zagwarantowany dla każdego bez wyjątku będzie wzrastał wraz ze wzrostem produkcji.
Dywidenda związana z każdym mieszkańcem i zależna od wielkości produkcji położy kres obawom o następny dzień, które trapią życie pracowników, a z tego powodu, życie wszystkich mieszkańców kraju. Nikt nie może poważnie obawiać się, że jutro, czy za dziesięć lat czy też za lat pięćdziesiąt w naszym kraju zostanie zaprzestana produkcja. Wręcz przeciwnie. Jutro będziemy produkować więcej niż dzisiaj. Strach powinien zostać zlikwidowany. Zostanie on zlikwidowany wraz usunięciem sztucznych ograniczeń finansowych, które często uniemożliwiają przepływ produkcji na stoły konsumentów. Ograniczenia finansowe, które nie odzwierciedlają prawdziwych faktów produkcji i obfitości zostaną usunięte w ekonomii dywidendy dla każdego, wprawiającej w ruch potencjał produkcyjny raczej niż paraliżowanej przez brak pieniędzy.
Chrześcijańskie zasady muszą panować
Pracownik często dzisiaj nie wie do produkcji czego się przyczynia i nie wie, co i dla kogo to jest produkowane. Nie ponosi odpowiedzialności za rodzaj produkcji, która powstaje w wyniku jego pracy. Nie jest niczym więcej niż trybem w maszynie. To jest depersonalizacja, a depersonalizacja jest antychrześcijańska.
Pracownik jest używany do robienia rzeczy, o które nikt nie prosi. Jest on używany do pracy nad programami, których celem jest zabijanie ludzi, często chrześcijan, kiedy rządy decydują się – często wbrew jego życzeniom – na przystąpienie do wojny.
Trzeba zapłacić za taką produkcję, chociaż nie wnosi ona niczego do spiżarni ani do garderoby. Wpływa za to na wzrost kosztów życia. Jeżeli musimy produkować chleb i bomby, żeby jeść chleb, wtedy ludzie płacą za swój chleb koszt chleba plus koszt bomb.
To jest owoc systemu finansowego. Kiedy siła nabywcza rozprowadzana w produkcji dóbr konsumpcyjnych nie może zakupić tych dóbr, zaczyna się bezrobocie. I słychać wszystkich (pierwsi są liderzy związków zawodowych) krzyczących o projekty i ‘programy’ publiczne, o kontrakty wojenne, o rzeczy, których żadna gospodyni domowa nie będzie chciała. Za wszystko to trzeba w jakiś sposób zapłacić, razem z ceną rzeczy, które gospodyni domowa chce.
Tylko Kredyt Społeczny przynosi lekarstwo. Dzięki zachowaniu w każdym momencie równowagi między siłą nabywczą a cenami towarów oferowanych na sprzedaż, nie ma potrzeby rozwijania produkcji dóbr niekonsumpcyjnych, po to żeby kupować dobra konsumpcyjne.
Obecny system finansowy wnosi w pracę krótkotrwałe bezpieczeństwo i ‘dobrobyt’ tylko jako produkt uboczny wojny i zniszczenia. Zastosowanie opartych na zdrowym rozsądku zasad Kredytu Społecznego dotyczących pieniądza wniosłoby do pracy w okresie pokojowym wolność, bezpieczeństwo i obfitość wynikające z pełnej i nieprzerwanej, całkowitej dystrybucji produktów krajowej ogromnej machiny produkcyjnej.
Zasady Kredytu Społecznego przywróciłyby godność człowieka w pracy. Kredyt Społeczny popiera wprowadzenie zasad chrześcijańskich w każdym aspekcie narodowego życia.