wypełnij, proszę, formularz.
Fałszerze pieniędzy
V. GOSPODARKA PRAWDZIWEGO PIENIĄDZA
Pieniądze muszą reprezentować prawdziwe bogactwo.
Na budowę nowego mostu banki nie wydały ani centa.
Ludzie płacą za most budując go.
Po wielu wiekach rządów fałszerzy, nie należy się dziwić, że gospodarka działa tak, jak oszalały koń, pędzący na oślep, wpadający na przeszkody, nagle zatrzymujący się, a następnie ruszający w te pędy w odwrotnym kierunku. Jednocześnie, mamy do czynienia z cierpieniem całej rasy ludzkiej i jest kwestią czasu, powiedziałbym bardzo krótkiego okresu czasu, kiedy nasza planeta nie będzie w stanie utrzymać człowieka przy życiu. Kiedy środowisko dość już cierpi na skutek szaleństw człowieka, obróci się w końcu przeciwko niemu.
Tym, co wydaje się najbardziej zagrażać rasie ludzkiej jest koncentracja władzy, która czyni nas zależnymi od wielkiego przemysłu i od niego uzależnia zaspokojenie naszych podstawowych potrzeb. Jakiś kataklizm może zniszczyć przemysł i pozostawić ludzi bez środków do życia, bezbronnych wobec wrogich żywiołów natury.
Na szczęście, po lekturze tej książki, na pewno postarasz się, by fałszerzom odebrać kontrolę nad gospodarką i całym naszym życiem. Uwolniony z pęt finansowych, szybki rozwój wiedzy technologicznej w połączeniu z szybkim wzrostem demograficznym, odsłoni nieznane dotąd zasoby, które umożliwią planecie utrzymanie miliardów ludzi więcej niż obecnie oraz skolonizowanie kosmosu. Możemy snuć przypuszczenia, że za kilka tysięcy lat, będących zaledwie chwilką w historii całego wszechświata, przestrzeń międzyplanetarna będzie wypełniona tysiącami wytworzonych przez człowieka planet lub miast kosmicznych, zasiedlonych czterdziestoma, pięćdziesięcioma miliardami mieszkańców, których liczba będzie się podwajać co trzydzieści lat.
Tymczasem, spójrzmy jak gospodarka funkcjonowałaby w systemie prawdziwego pieniądza i porównajmy to z obecną sytuacją, gdy mamy do czynienia z systemem fałszywych pieniędzy. Po pierwsze, spójrzmy na finansowanie projektów inwestycyjnych. Weźmy dla przykładu budowę mostu, a dokładniej, rozważaną budowę mostu przez Cieśninę Northumberland, łączącego New Brunswick z Wyspą Księcia Edwarda.
W obecnym systemie fałszywych pieniędzy, grupa przedsiębiorców, konsorcjum, wspieranych przez rząd, zapewni finansowanie inwestycji. Oto z grubsza jak będzie to wyglądać:
Przedsiębiorcy, wnoszący jakieś zabezpieczenie, zaciągną z banków pożyczki - pożyczą fałszywe pieniądze niezbędne do budowy mostu. Bez względu na sposób, w jaki zdobyte zostaną pieniądze, mieszkańcy Kanady będą musieli dostarczyć materiał, zapewnić pracę i usługi niezbędne do budowy mostu. Zawsze, gdy pieniądze są wprowadzane w obieg, ludzie muszą dostarczać towary i świadczyć usługi, które można nabyć za te pieniądze. Ludzie, zamiast korzystać z wytworów swojej pracy, poświęcą jej część na budowę mostu. W zamian, będą mieli most, który ułatwi podróżowanie pomiędzy wyspą a kontynentem.
Lecz fałszerze widzą to zupełnie inaczej. Mimo, że nie wnoszą niczego do budowy mostu, myślą, że użyczając fałszywych pieniędzy są w jego posiadaniu. Tak więc, będą pobierać opłaty za most - zwane odsetkami (lichwę). Konsorcjum będzie usiłowało ściągnąć od ludzi te opłaty plus pieniądze wprowadzone do obiegu w celu budowy mostu.
Jeśli okaże się to niemożliwe, jeśli ludzie nie będą w stanie zwrócić pieniędzy, które wprowadzono w obieg na początku, konsorcjum zbankrutuje. Lecz fałszerze nie zaprzestaną pobierania opłat. Inwestycję przejmie rząd - właściwie nie tyle sam most, co dług i obciąży ludzi podatkami aby uiszczać opłaty należne fałszerzom. Zgodnie z porozumieniem zawartym z fałszerzami, rząd uznaje, że wszelka własność w Kanadzie należy do fałszerzy i opłaty od niej należą się fałszerzom. Oto dlaczego ogół zadłużenia wobec fałszerzy (dług całego kraju, prowincji, gmin, przedsiębiorstw oraz osób indywidualnych) jest mniej więcej równy ogółowi majątku narodowego.
Wysokość opłat, odsetek, podobnie jak wielu innych rzeczy, zależy od decyzji fałszerzy. Może to być zaledwie 5% lub nawet 20%. Lecz nawet gdyby wynosiła ona tylko jedną dziesiątą procenta, wciąż byłaby to oszałamiająca kwota przekraczająca 50 milionów dolarów rocznie za usługę, stworzenia pieniędzy, którą powinna zapewnić instytucja rządowa, urząd kredytowy za mniej niż 1 milion. I to w należyty sposób, nie tak jak teraz.
W systemie prawdziwych pieniędzy, rząd, po zatwierdzeniu projektu, zleciłby urzędowi kredytowemu utworzenie kredytu w wysokości kosztów budowy mostu, powiedzmy 800 milionów dolarów. Kredyt ten pochodziłby z tego samego źródła, z którego pieniądze bierze fałszerz, t.j., z wyliczeń matematycznych. Arytmetyka może być źródłem pokaźnych kwot dla rządowego urzędu kredytowego, tak samo jak dla fałszerzy. Rząd ogłosiłby przetarg i wybrał wykonawcę.
W miarę postępu prac, rząd wypisywałby czeki dla wykonawcy zgodnie z raportami o stanie zaawansowania prac inżyniera rządowego. Po ukończeniu 10% prac, wykonawca dostałby czek na 80 milionów dolarów. Po zdeponowaniu przez niego tej sumy w banku, saldo jego konta wzrosłoby o 80 milionów, podczas gdy saldo konta rządowego zmniejszyłoby się o tę samą sumę. Z kolei, wykonawca wypisywałby czeki aby płacić swoim pracownikom, podwykonawcom i opłacać inne wydatki. Jego saldo uległoby zmniejszeniu, zwiększyłoby się natomiast saldo jego wierzycieli.
Ludność dostarczałaby rzeczy niezbędnych do budowy mostu oraz rzeczy, których potrzebowaliby budowniczowie mostu za pieniądze, które dostają z tytułu wynagrodzenia. Cała ludność płaciłaby za most dostarczając dobra i świadcząc usługi niezbędne do budowy mostu.
Po ukończeniu mostu, saldo rządowego konta kredytowego utworzonego dla budowy mostu równałoby się zeru. Księgowy Banku Kanady sprawdziłby, czy pieniądze wydano zgodnie z ich przeznaczeniem, a następnie odwrócił kartę i zamknął księgę.
Most został ukończony. Na jego budowę ani rząd, ani banki nie wydały ani centa. To ludzie płacili za jego budowę w miarę postępu prac. Mają teraz most i mogą poszczycić się swoim dziełem. Nowy most jest cennym nabytkiem Kanady. Został wybudowany rękoma Kanadyjczyków. Nie trzeba za niego płacić żadnych opłat. Żadnych podatków. Żadnych odsetek (lichwy).
To samo dotyczy się projektów inwestycyjnych. Ludzie muszą dostarczać towary i zapewnić robociznę niezbędne dla realizacji projektu. Po ukończeniu projektu, należy on faktycznie do ludzi, nie do fałszerzy. Fałszerze nie zapewnili nic poza liczbami. Zawsze kiedy przedsiębiorca lub inna osoba zaciąga pożyczkę z banku, powstają nowe pieniądze i ludność musi dostarczać towary i świadczyć usługi, które można kupić za te pieniądze. Spłata pożyczki należy się ludności, a nie bankom. Użyczając fałszywych pieniędzy, bank zagarnął produkcję ludności. Tak więc, ludność została pozbawiona części swojej produkcji. Należy się jej odszkodowanie.
Zdrowy rozsądek mówi nam że, ponieważ za każdym razem gdy bank udziela pożyczki, tworzy on nowe pieniądze, za które można nabyć towary i usługi zapewniane przez ludność, to właśnie ludzie są prawowitym właścicielem nowo tworzonych pieniędzy, a wszelkie odsetki czy spłaty kapitału właśnie im się należą. Spłata odsetek i kapitału to 300 dolarów miesięcznie dla każdego obywatela - mężczyzny, kobiety i dziecka.
Ponieważ ludzie musieli zapewnić produkcję dla zakładów przemysłowych, jest rzeczą oczywistą, że część zysku z produkcji przemysłowej prawnie im się należy. Każdy ma prawo do dywidendy z produkcji krajowej, ponieważ kraj zbudowali nasi przodkowie, którym nigdy nie zwrócono części ich pracy jaką włożyli w budowę tych zakładów. To ogromna niesprawiedliwość, że spółki i korporacje oddają część swoich zysków bankom, kiedy ta część należy się ludziom.
Cóż to za niesprawiedliwy i przestępczy system, który pozwala fałszerzom, którzy wnoszą tak niewiele do gospodarki, rościć sobie prawo do całego majątku wszystkich ludzi i jeszcze pobierać opłaty za jego użytkowanie od jego prawowitych właścicieli.