Cytat
Ktokolwiek kontroluje ilość pieniądza w naszym kraju, jest absolutnym władcą całego przemysłu oraz handlu... a gdy uzmysłowisz sobie, że cały system jest z łatwością kontrolowany w ten czy inny sposób przez kilku potężnych ludzi na górze, nie trzeba ci już mówić, skąd biorą się okresy inflacji i kryzysów.
James A. Garfield
Statystyki
Uaktualnienie: 12.04.2020
Jeżeli polubiłeś tę stronę,
wypełnij, proszę, formularz.

Finanse zdrowe i skuteczne

Trzy propozycje C. H. Douglasa

Jakie są te trzy propozycje Douglasa?

Douglas przedstawił je publicznie trzy razy: w Sanwick, w roku 1924; przed Komitetem MacMillana, w maju 1930r.; w ramach odczytu wygłoszonego w sali Caxton w Londynie, w październiku 1930r. Zawarł je również w swoich pismach, m.in. w „The Monopoly of Credit”.

Pierwsza z tych propozycji odnosi się do finansowania konsumpcji przez przystosowanie siły nabywczej do cen:

Środki zakupu (cash credits) w rękach ludności danego kraju powinny być stale równe sumie cen (collective cash price), jakie trzeba płacić za dobra konsumpcyjne wystawione w tym kraju na sprzedaż; i te środki zakupu (cash credits) powinny być anulowane z chwilą zakupu dóbr konsumpcyjnych.

Douglas niczego nie zmienił w sformułowaniu tej propozycji; ujął ją w tych samych słowach w roku 1930, w jakich wyraził ją w roku 1924.

W propozycji tej Douglas mówiąc o środkach płatniczych, pieniądzu obiegowym czy bezgotówkowym w rękach konsumentów, używa określenia „cash credits”, podczas gdy o środkach finansowania produkcji mówi po prostu „credits”.

Różnica pomiędzy tymi dwoma pojęciami polega na tym, że pieniądz w rękach konsumentów jest ich własnością: dysponują oni siłą nabywczą, z której korzystają w dowolny sposób, nabywając wybrane przez siebie towary. Tymczasem kredyty na produkcję są to pożyczki, które producent musi zwrócić, gdy sprzeda wyprodukowane towary.

„Cash credits” — przetłumaczyliśmy jako środki zakupu, a nie jako siłę nabywczą, gdyż siła nabywcza zależy nie tylko od posiadanego przez konsumentów pieniądza, ale od cen towarów. Mając środki zakupu w wysokości 10 dolarów, możecie sprawić sobie 10 par pończoch, jeżeli pończochy są w cenie 1 dolara za parę; natomiast jeżeli są w cenie 2 dolarów za parę, za tę sumę 10 dolarów możecie sobie kupić tylko 5 par pończoch. Wszystkim wiadomo, że siła nabywcza spada wraz ze wzrostem cen, nawet jeśli suma pieniędzy w rękach konsumentów jest taka sama.

Można by również te „cash credits” nazwać pieniądzem na konsumpcję. Ten bowiem, kto go posiada, może nabyć dobra konsumpcyjne. Inaczej jest w przypadku kredytów na produkcję: pożyczkobiorca powinien ich użyć do wyprodukowania dóbr, które powinien sprzedać, aby móc zwrócić pożyczone kredyty do ich źródła.

Jaki jest cel tej pierwszej propozycji Douglasa?

Jej celem jest urzeczywistnienie tego, co można by nazwać doskonałą siłą nabywczą poprzez ustalenie równowagi między cenami, jakie mają płacić kupujący, a posiadanymi przez nich pieniędzmi.

Kredyt Społeczny rozróżnia pomiędzy ceną równą kosztom produkcji (cost price) a ceną jaką ma płacić kupujący (cash price). Kupujący nie musiałby już płacić pełnej ceny równej kosztom produkcji, lecz tylko tę ceną sprowadzoną do poziomu odpowiadającego środkom zakupu w rękach ludności.

Producent musi zawsze odzyskać koszty własne, jeżeli chce utrzymać swoje przedsiębiorstwo. Ale cena, jaką ma zapłacić kupujący, powinna kształtować się na poziomie środków płatniczych w rękach konsumentów, jeśli produkcja ma osiągnąć swój cel, którym jest konsumpcja.

W jaki sposób można urzeczywistnić ten podwójny warunek?

Poprzez mechanizm regulacji cen. Regulacji cen, a nie ich ustalania: obliczanie kosztów własnych jest sprawą samych producentów. To oni wiedzą, ile produkcja ich kosztuje.

Proponowana regulacja zawierałaby pewien współczynnik, który by się odnosił do wszystkich cen detalicznych. Współczynnik ten byłby obliczany okresowo (np. co trzy lub sześć miesięcy), zależnie od stosunku pomiędzy całkowitą konsumpcją a całkowitą produkcją w minionym okresie.

Jeżeli na przykład w minionym okresie wartość wszelkiego rodzaju produkcji w kraju wynosiła 40 miliardów dolarów, a wartość konsumpcji — 30 miliardów, wynika z tego, — w jakikolwiek sposób zaksięgowano by cenę kosztu — że kraj w rzeczywistości za produkcję 40 miliardów zapłacił 30 miliardów. A więc rzeczywisty koszt całej produkcji wartości 40 miliardów wynosił 30 miliardów. I jeżeli producenci powinni odzyskać 40 miliardów, konsumenci powinni zapłacić tylko 30 miliardów. Brakujące 10 miliardów producenci powinni otrzymać z innego źródła, nie od kupujących. Tu by należało zastosować mechanizmy monetarne.

W tym przypadku współczynnik zastosowany do wszystkich cen detalicznych będzie wynosił 3/4: koszty własne będą pomnożone przez ten współczynnik, przez 3/4 lub 0,75. A więc kupujący zapłaci tylko 75% ceny zaksięgowanej.

Innymi słowy ogólne 25-procentowe dyskonto (przeciwieństwo podatku od sprzedaży) stosowane będzie do wszystkich cen detalicznych w kolejnym okresie. Tak więc pod koniec każdego okresu, stopa dyskonta ogólnego jest obliczana w zależności od poziomu konsumpcji w stosunku do produkcji w minionym okresie. W ten sposób osiągamy siłę nabywczą najbliższą doskonałości.

Operację tę nazywa się niekiedy ceną wyrównaną lub dyskontem wyrównanym, gdyż pieniądz, którego sprzedawca z powodu tego dyskonta nie otrzymuje od kupującego, otrzyma go potem z Urzędu Kredytu Narodowego. To wyrównanie pozwala sprzedawcy na odzyskanie sumy równej całkowitym kosztom własnym. Nikt na tym nie traci. Wszyscy na tym zyskują dzięki ułatwionemu przepływowi produktów zgodnie z potrzebami.

Dlaczego mówicie, że na tym polega urzeczywistnienie doskonałej siły nabywczej?

Ponieważ w ten sposób stosunek między środkami płatniczymi a cenami ustala się na 1 do 1. W wyżej podanym przykładzie stosunek ten wynosił 3 do 4: można było opłacić jedynie 3/4 produkcji. Po dokonaniu operacji wyrównania cen stosunek ten zmienia się, wynosi 1 do 1; można więc opłacić całkowitą produkcję. Oznacza to, że produkcji pozwolono osiągnąć jej cel: produkcja jest po to, by ją sprzedać.

Jest też doskonała ponieważ jest słuszne, żeby ludność płaciła jedynie „cenę godziwą”, rzeczywisty koszt produkcji. Douglas potrafił znaleźć dla tej „ceny godziwej” definicję na próżno od kilku wieków poszukiwaną. Sformułował ją następująco: „Prawdziwym kosztem produkcji jest konsumpcja, która się tej produkcji domagała”. Oto prawda, którą podręczniki ekonomii zdają się całkowicie ignorować.

Jeśli chodzi o zasady działania mechanizmu regulacji cen, mogą się one zmieniać, ale muszą osiągnąć doskonałość, i to przy minimum operacji. Byłoby to zresztą o wiele mniej skomplikowane niż na przykład rachunek umarzający dla każdego spółdzielcy w spółdzielni konsumentów. I to przy nieskończenie lepszych wynikach.

Jaka jest druga propozycja Douglasa?

Druga propozycja Douglasa odnosi się do finansowania produkcji. Została przedstawiona przez autora w Sanwick oraz przed Komitetem MacMilliana w sposób następujący:

Kredyty potrzebne do sfinansowania produkcji nie powinny pochodzić z oszczędności, ale z nowych kredytów na nową produkcję.

W sali Caxton, w październiku 1930 r., Douglas w ten sposób zmienił zakończenie swej wypowiedzi: „z nowych kredytów na produkcję”.

Nie mówi już o „nowej produkcji”, lecz tylko „produkcji”. Jest oczywiste, że oba wyrażenia są synonimami. Produkcja w miarę swego powstawania staje się nową produkcją. Nową produkcją dla utrzymania dopływu produktów, jakie nabywa konsument.

Zatem niektórzy błędnie wyjaśniają tę propozycję, jakoby odnosiła się jedynie do zwiększenia rozmiaru produkcji, co z pewnością nie wynika z kontekstu tych trzech propozycji.

Douglas dodaje:

I kredyty te zostaną wycofane dopiero w zależności od stosunku powszechnego obniżenia wartości do powszechnego „wzrostu wartości”, do powszechnego wzbogacania.

A więc dlaczego należy finansować produkcję za pomocą nowych kredytów, a nie za pomocą oszczędności?

Ponieważ oszczędności pochodzą z pieniędzy, doprowadzonych w zależności od wykonanej produkcji. Otóż wszystek ten pieniądz został wliczony w cenę kosztu wykonanej produkcji. Jeżeli ten pieniądz nie zostanie użyty na zakup wyprodukowanych towarów, zwiększy się rozpiętość między środkami zakupu a cenami.

Można zarzucić, że oszczędności użyte do finansowania nowej produkcji, przez inwestowanie, lub w inny sposób, wracają do obiegu jako siła nabywcza. To prawda, ale dzieje się tak z tytułu nakładów poczynionych przez producenta, a więc tworząc nową cenę. Otóż ta sama suma pieniędzy nie może służyć do likwidowania jednocześnie ceny odpowiadającej dawnej produkcji oraz ceny odpowiadającej nowej produkcji.

Za każdym razem, gdy zaoszczędzimy, pieniądz powraca w ten sposób do konsumentów, tworzy nową cenę, nie usunąwszy dawnej ceny, pozostawionej bez odpowiedniej siły nabywczej, skoro ten pieniądz stał się oszczędnością.

Wyjaśnijmy to na przykładzie:

Oto robotnik, który jako miesięczne wynagrodzenie pobiera 300$1. Na poczet tej sumy podejmuje z góry 50$ na zakup akcji w przedsiębiorstwie, które buduje nową fabrykę.

Te 300$ wynagrodzenia są z pewnością wliczone w ceny produktów, nad których wykonaniem robotnik pracował: ale wobec tych 300$ ceny, pozostaje już tylko 250$ siły nabywczej.

Budowa fabryki zwróci te 50$ w postaci siły nabywczej dzięki wynagrodzeniom wypłaconym robotnikom budowy. Ale produkty, które powstaną w nowej fabryce, powinny zawierać te 50$ w swoich cenach. Te 50$, stając się na nowo siłą nabywczą, z pewnością nie będą mogły jednocześnie anulować 50$ ceny dawnej produkcji i 50$ ceny nowej produkcji.

Nie znaczy to, że oszczędzający źle robi inwestując pieniądze w rozwój produkcji. Może on dowolnie rozporządzać pieniędzmi, które są jego własnością. Lecz uszczuplenie siły nabywczej, dokonane przez oszczędności, powinno być w jakiś sposób skompensowane przez równoważną sumę pieniędzy, jaką konsumenci otrzymują (np. przez dywidendę społeczną albo poprzez zwyżkę dyskonta wyrównanego); po dokonaniu tego, skutek w sile nabywczej będzie taki sam, jak gdyby produkcja została sfinansowana bezpośrednio przez nowe kredyty, ponieważ te nowe kredyty zastępują oszczędności, ujęte z siły nabywczej.

Obecny system takiego wyrównania nie dokonuje. Wpływa on na finanse za pośrednictwem oszczędności, nie zajmując się uszczerbkiem dokonanym w sile nabywczej. W tym tkwi — nie wyłączna, ale jedna z przyczyn rozpiętości między środkami płatniczymi konsumenta a cenami produktów.

A trzecia propozycja finansowa Douglasa?

Trzecia propozycja wprowadza do siły nabywczej nowy składnik: rozdział dywidendy dla wszystkich, zatrudnionych lub nie zatrudnionych w produkcji. Jest to więc składnik siły nabywczej, która nikogo nie pozostawia bez środków zakupu.

Jest to uznanie prawa wszystkich do części produkcji z samego tytułu, że są współkapitalistami, współspadkobiercami największego czynnika nowoczesnej produkcji: postępu nabytego, powiększającego i przekazywanego z pokolenia na pokolenie. A także z tego tytułu, że są współwłaścicielami bogactw naturalnych, będących darem Bożym.

Jest to również środek na utrzymanie wzrostu siły nabywczej odpowiednio do wzrostu produkcji, choćby nawet produkcja coraz bardziej obywała się bez pracowników. Stanowiłoby to więc rozwiązanie największej obecnie łamigłówki, którą ekonomiści usiłują rozwiązać i która rządy wprowadza w osłupienie wobec niepowodzenia ich polityki pełnego zatrudnienia. Zabiegi o pełne zatrudnienie są absurdem, trudnym do uzasadnienia przez istoty rozumne, skoro postęp bezlitośnie się przykłada do zmniejszenia zatrudnienia, do uwolnienia się od potrzeby nowych pracowników.

Oto co mówi Douglas:

Rozdział środków zakupu (cash credits) pomiędzy jednostki powinien stopniowo coraz mniej zależeć od zatrudnienia. To znaczy, że dywidenda powinna stopniowo zastępować płace i pensje.

Stopniowo — jak to Douglas powiedział w innym miejscu — w miarę wzrostu wydajności. Jest to jak najbardziej zgodne z rzeczywistością, z wkładem w produkcję — odpowiednio — pracy i czynnika postępu.

Postęp, będący wspólnym dobrem, odgrywa coraz większą rolę jako czynnik produkcji, a praca ludzka — coraz mniejszą. Fakt ten powinien znaleźć odbicie w podziale zysków, z jednej strony w postaci dywidendy dla wszystkich, z drugiej zaś strony w postaci wynagrodzenia za pracę.

Do tego zagadnienia powrócimy później, gdy będziemy mówili o okresowej dywidendzie dla każdego obywatela.

Ale czy nie jest to propozycja całkowitego przewrotu w sposobach finansowania produkcji oraz w sposobie rozdziału praw do produktów?

Jest to poprostu zmiana filozofii, zmiana w rozumieniu roli systemu ekonomicznego i finansowego. Jest to sprowadzenie ich do właściwych celów przez zastosowanie odpowiednich środków. Najwyższy czas, aby celom i środkom wyznaczono odpowiednie miejsce. Najwyższy czas, by skorygować nieprawidłowości.

Ale to wszystko zdaje się zakładać, że pieniądz czy kredyt na sfinansowanie produkcji lub konsumpcji może się pojawić ot tak, natychmiast!

Oczywiście. System pieniężny jest w zasadzie jedynie systemem rachunkowości. Czy księgowym brakuje cyfr do liczenia, dodawania, odejmowania, mnożenia, dzielenia, obliczania procentów?

Można wykazać na podstawie faktów, że pieniądz jest sprawą liczb: liczb, które mogą się pojawiać lub znikać zależnie od decyzji tych, którzy zmonopolizowali system. Nie potrzebują oni w tym celu innych konkretnych przedmiotów, jak księga, pióro i parę kropli atramentu.

Podczas odczytu wygłoszonego w Westminster 7 marca 1936 r., C.H. Douglas powiedział do swego audytorium, audytorium kredytowców:

My, kredytowcy, mówimy, że obecny system monetarny nie odzwierciedla faktów. Nasi przeciwnicy powiadają, że je odzwierciedla. Otóż wystarczy tylko popatrzeć i posłużyć się zdrowym rozsądkiem, by się w tym zorientować. Jak to się dzieje, na przykład, że świat który w roku 1929 zdawał się prosperować — przynajmniej w oparciu o klasyczne kryteria oceny — i z pewnością zdolny był do wyprodukowania i zaoferowania żywności i usług w nadmiarze, i to procentowo znacznym — jak to się dzieje, że w roku 1930 świat ten doszedł do stanu skrajnego ubóstwa? Nastąpiło przekształcenie z pozoru tak zasadnicze, że warunki ekonomiczne uległy całkowitej przemianie. Czy ma sens przypuszczenie, że począwszy od pewnego dnia października 1929 roku, w ciągu kilku miesięcy, świat rzeczywiście z wielkiego bogactwa popadł w wielką biedę? Oczywiście, że nie.

Douglas spostrzegł to na trzy i pół roku przed wybuchem II Wojny Światowej. Wtedy wszyscy mogli zadać sobie pytanie tego samego rodzaju, co pytanie Douglasa, ale postawione odwrotnie:

Jak to się dzieje, że po dziesięciu latach braku pieniędzy nagle, z dnia na dzień, znajduje się ich tyle, by prowadzić wojnę trwającą sześć lat i która kosztuje miliardy?

W obu wypadkach odpowiedź jest taka sama: system pieniężny jest jedynie kwestią rachunkowości i potrzebuje tylko zalegalizowanych liczb. A więc jeżeli brakuje pieniędzy do zaspokojenia normalnych ludzkich potrzeb, gdy istnieją wielkie możliwości produkcji, i jeżeli pieniądz pojawia się w obfitości, gdy producenci oraz środki produkcji są zaangażowane do celów wojennych i do wytwarzania narzędzi niszczenia, dzieje się tak, ponieważ obecny system monetarny narzuca decyzje, zamiast wiernie odzwierciedlać fakty, wynikające z podejmowanych bez przymusu decyzji wolnych producentów i wolnych konsumentów.


Trzy propozycje Douglasa

w oryginalnej wersji angielskiej i w tłumaczeniu

1. The cash credits of the population of any country shall at any moment be collectively equal to the collective cash prices for consumable goods for sale in that country, and such cash credits shall be canceled on the purchase of goods for consumption.

2. The credits required to finance production shall be supplied not from savings, but be new credits relating to new production, and shall be recalled only in ratio of general depreciation to general appreciation.

3. The distribution of cash to individuals shall be progressively less dependent upon employent. That is to say that the dividend shall progressively displace the wage and salary.


1. Środki zakupu w rękach ludności danego kraju powinny być stale równe sumie cen za dobra konsumpcyjne wystawione w tym kraju na sprzedaż; i te środki zakupu powinny być anulowane z chwilą zakupu dóbr konsumpcyjnych.

2. Kredyty potrzebne do sfinansowania produkcji nie powinny pochodzić z oszczędności, lecz powinny być nowymi kredytami odnoszącymi się do nowej produkcji; i powinny być wycofywane jedynie w zależności od stosunku powszechnego obniżenia wartości do powszechnego wzrostu wartości.

3. Rozdział środków zakupu pomiędzy jednostki powinien stopniowo coraz mniej zależeć od zatrudnienia. To znaczy, że dywidenda powinna stopniowo zastępować płace i pensje.


1Książkę wydano po raz pierwszy około roku 1960, więc obecnie kwoty te są większe (przyp. własny).