Cytat
Wiemy wszystko o Kredycie Społecznym. To jest jedyna teoria w świecie, której się obawiamy.
Wiaczesław Mołotow
Statystyki
Uaktualnienie: 12.04.2020
Jeżeli polubiłeś tę stronę,
wypełnij, proszę, formularz.

Finanse zdrowe i skuteczne

Finansowanie robót publicznych

Na podstawie tego, cośmy wykazali, widzicie, w jaki sposób można by finansowe propozycje Douglasa zastosować w wytwórczości i w rozdziale dóbr konsumpcyjnych, które osoby i rodziny kupują na rynku. Czy tę metodę dałoby się zastosować również w produkcji oraz przy opłacaniu robót publicznych?

Oczywiście. W tym wypadku lepiej jest nazwać konsumpcję obniżeniem wartości: stopniową konsumpcją wskutek zużycia dóbr poprzez ich starzenie się. Konsumentem jest tu cała ludność, ludność reprezentowana przez rząd albo przez miejscowe ciało publiczne, jak w wypadku szkół, wodociągów, budynków miejskich, ulic, chodników, ścieków. Te roboty publiczne, po ich wykonaniu, niewątpliwie stanowią nową produkcję. A więc również ta produkcja powinna zostać sfinansowana za pomocą nowych kredytów.

W wypadku dóbr konsumpcyjnych sprawiliście, że producenci wywiązali się ze swych zobowiązań finansowych za pośrednictwem aktualnych środków, nie wyłączając pożyczek bankowych na procent; następnie sprawiliście, że wszystkie te koszty zostały pokryte przez bezprocentowe kredyty społeczne, w chwili gdy gotowe wyroby przechodziły od hurtownika do kupca detalicznego obsługującego klientów. Czy tak samo byłoby w wypadku robót publicznych i w jakiej chwili koszty finansowe tej nowej produkcji zostałyby pokryte przez nowe kredyty bezprocentowe?

Zazwyczaj — i ta metoda powinna się upowszechnić — rządy i inne ciała publiczne powierzają wykonanie robót przedsiębiorcom, przeważnie temu spośród nich, który składa najniższą ofertę, po upewnieniu się o jego kompetencji i odpowiedzialności.

Zatem przedsiębiorca finansowałby się w ten sam sposób, jak wytwórcy innych dóbr konsumpcyjnych, bądź za pomocą pożyczek, które by mógł otrzymać z banku, zobowiązując się do spłacenia w późniejszym terminie kapitału wraz z procentem.

Jeżeli chodzi o nowe kredyty na sfinansowanie tych publicznych robót, ciało publiczne, które zleciło je wykonać, otrzymywałoby nowe kredyty, bezprocentowe, na zapłacenie przedsiębiorcy, w chwili gdy ciało publiczne przyjmie ukończone roboty.

Ludność, będąca w tym wypadku odbiorcą, płaciłaby potem za tę konsumpcję (w tym wypadku za zużycie, za obniżenie wartości) w rytmie, w jakim się ta konsumpcja odbywa.

Czy nie można by wytłumaczyć tego na przykładzie?

Na początku tego studium powiedzieliśmy, że kredyt realny jakiegoś kraju polega na zdolności produkcyjnej tego kraju. Jest to kredyt społeczny. I całkowity kredyt finansowy kraju, opierający się na jego kredycie realnym — również jest kredytem społecznym.

A więc powiedzieliśmy, że cały nowy kredyt finansowy powinien pochodzić z urzędu monetarnego (którym może być Bank Centralny) działającego w imieniu społeczeństwa. Ale przepływ tego kredytu w kierunku produkcji może się równie dobrze odbywać przez system banków już istniejących — i być odprowadzany tym samym kanałem do jego źródła, po użyciu go w produkcji i konsumpcji.

Również powiedzieliśmy, że urzędem monetarnym może być u nas Banque du Canada w skali narodowej lub prowincjonalny urząd monetarny w skali prowincji, w razie gdyby rząd prowincjonalny przejął tę inicjatywę wobec bezczynności rządu federalnego.

Dla uproszczenia naszych wyjaśnień załóżmy, że w całej Kanadzie ustanowiono Kredyt Społeczny.

Skoro projekty robót publicznych podlegają reprezentantom narodu, ci nie muszą się wcale zastanawiać, czy te projekty są możliwe do zrealizowania pod względem finansowym, jedynie czy odpowiadają rzeczywistym potrzebom i czy są fizycznie możliwe do zrealizowania. Fizycznie możliwe do zrealizowania to znaczy, czy zdolność produkcyjna kraju może tę pracę wykonać, nie przerywając dostarczania produktów, których domaga się zaspokojenie prywatnych potrzeb. Innymi słowy: czy ta nowa produkcja kraju nie będzie hamować produkcji pilniejszej.

Zatem decyzja o przystąpieniu do realizacji przedstawionych projektów lub o odłożeniu ich na później wypływa niezależnie od wszelkiego zaabsorbowania finansowego. Finanse spełnią swoje zadanie: służyć, a nie decydować. A więc już by nie chodziło o budżety zrównoważone, ale o pierwszeństwo w kolejności dokonań chcianych i możliwych.


Dla przykładu załóżmy, że chodzi o budowę mostu. Postanowiono go zbudować ponieważ odpowiada to rzeczywistej potrzebie i ponieważ nie ma obawy, że czynności zmierzające do wykonania tej budowy przeszkodzą w zaopatrzeniu sklepów w produkty przeznaczone dla konsumentów.

W kredytowym systemie finansowym, sfinansowanie mostu nie stanowi problemu. Pomimo to rząd zażąda ofert, ponieważ jeżeli finanse dokładnie odzwierciedlają rzeczywistość, cena mniej wygórowana oznacza mniej materiałów, mniej energii, mniej czasu — zatem ujęcie mniejszej części z realnego bogactwa kraju.

Powiedzmy, że kontrakt otrzymuje przedsiębiorca Gabriel Larouche, po złożeniu przez niego oferty na sumę 500.000$. W tej cenie przewidział on wszystkie swoje wydatki i uzasadniony zysk. Przewidział, ile by go kosztowała pożyczka na zakup materiałów i na opłacenie pracowników w wypadku, gdyby już sam nie miał potrzebnych na ten cel funduszy. Wliczywszy w to procenty. Jest to jego przedsięwzięcie, a nie rządu. Całą jego gwarancję stanowi to, że po skończeniu budowy mostu będzie mógł go przekazać rządowi i otrzymać za to 500.000$, jeżeli kontrola uzna, że most został zbudowany całkiem zgodnie z przyjętymi normami.

Czy pan Larouche będzie zmuszony do pożyczenia 200.000$ czy 300.000$, albo nawet całej sumy 500.000$, to jego sprawa. Jeżeli układa się z bankiem, z nim osiąga porozumienie. To nie jest sprawa rządu.

Jeżeli Larouche pożycza z banku, jest całkiem słuszne, jak w wypadku produkcji prywatnej, że bank pożyczający domaga się od niego procentu na pokrycie swoich kosztów manipulacyjnych i ryzyka poniesionego przez całą instytucję pożyczkową.

Most, po ukończeniu, jest oczywiście własnością Gabriela Larouche, który jednak nie ma z niego żadnego szczególnego pożytku. Dlatego Larouche stara się przekazać go szybko rządowi, który po przeprowadzeniu kontroli i po dokonaniu odbioru może mu zapłacić umówioną cenę 500.000$.

W tej cenie zawiera się wszystko: nie tylko koszty materiałów i pracy; nie tylko zysk, który Gabriel Larouche zawarł w cenie przygotowując ofertę, ale także koszty finansowe, jakie mógł przewidzieć.

Ach! Również koszty finansowe, procent od pożyczek? A więc ta nowa produkcja nie będzie opłacana nowymi pieniędzmi bez oprocentowania?

Ależ tak. Podobnie jak detalista, gdy chodziło o dobra konsumpcyjne, tak i rząd otrzyma globalną sumę w formie nowego kredytu finansowego, bez procentu, na opłacenie tej nowej ukończonej produkcji.

W jaki sposób i skąd rząd otrzyma ten pieniądz?

Otrzyma go ze źródła społecznego kredytu finansowego, z Banku Centralnego, czy to bezpośrednio, czy za pośrednictwem banku handlowego służącego za kanał do tego celu. I w tym ostatnim przypadku bank handlowy otrzymuje go na żądanie, w formie zwykłego czeku, ze źródła kredytu, czyli z Banku Centralnego.

A więc rząd jest teraz zadłużony na 500.000$ w Banku Centralnym, bezpośrednio lub za pośrednictwem banku handlowego?

Bynajmniej. Nie ma zadłużenia. Most jest bogactwem stworzonym przez ludność kraju, nie tylko dzięki pracy tych, którzy uczestniczyli w tym bezpośrednio, lecz również tych wszystkich, którzy dostarczali rzeczy, które budowniczym mostu umożliwiły wykonanie pracy: żywności i innych produktów do zaspokojenia wszelkiego rodzaju ich potrzeb. Budowniczowie mostu z pewnością zapłacili za te rzeczy, ale one stanowią produkcję ludności; albo jeżeli niektóre produkty zostały importowane, to zastępują część eksportowanej produkcji krajowej.

Nie należy obciążać ludności długami za jej własną produkcję, podobnie jak nie żąda się od piekarza, aby zapłacił za chleb, który sam wypiekł. Jeśliby most kanadyjski został zbudowany przez Meksyk lub Chiny, wówczas można by go zapisać Kanadzie na poczet długu wobec Meksyku czy Chin. W systemie finansowym zdrowym, odpowiadającym rzeczywistości, dług publiczny, dług państwowy, może istnieć tylko w odniesieniu do zagranicy, gdy z zagranicy otrzymało się w postaci rzeczy realnych (wyrobów rzemieślniczych, materiałów itd.) więcej, niż się tam w postaci rzeczy realnych wywiozło.

Lecz w wypadku dóbr konsumpcyjnych sprawiliście, że kupiec detaliczny oddawał do Banku Centralnego, bez procentu, sumę, którą stamtąd otrzymał na zakup gotowych wyrobów: miał zwracać otrzymany kredyt do banku w miarę dokonywania przez niego sprzedaży.

Tak jest. Odbierał te pieniądze od konsumentów, którzy kupowali produkty. Kazał płacić za konsumpcję, a nie za produkcję, która została sfinansowana za pomocą nowego, bezprocentowego kredytu, który kupiec detaliczny otrzymał z banku.

A w wypadku produkcji publicznej, w przypadku mostu, czy oprocentowany kredyt otrzymany ze źródła, z banku, również powróci do źródła? Za czyim pośrednictwem i w jaki sposób?

Dokładnie tak samo, jak w wypadku dóbr konsumpcyjnych. Ludność nie ma płacić za produkcję mostu, który jest, jak dopiero co wytłumaczyliśmy, jej własną produkcją, ale zapłaci za jego konsumpcję, to znaczy za jego zużycie, za obniżenie jego wartości w miarę tej konsumpcji. Zgadza się to stale z zasadą wygłoszoną przez Douglasa:

Nowa produkcja powinna być finansowana przez nowe kredyty i wycofywanie kredytu powinno się odbywać w miarę konsumpcji, a więc w rytmie znikania bogactwa, które w ten sposób zostało stworzone i sfinansowane.

Powracając do przykładu piekarza i chleba, który on sam wypiekł, ale za jego spożycie płaci ten, który go zjada. W wypadku mostu „konsumuje” go publiczność: a więc zapłaci za niego publiczność, ludność — nie jako producent, ale jako konsument.

W jaki sposób?

Powiedzmy, że okres używalności mostu przewiduje się na conajmniej 50 lat. Z tego wynika, że obniżenie jego wartości będzie średnio wynosić 10.000$ rocznie. Aby finanse dobrze odzwierciedlały rzeczywistość gospodarczą, zażąda się od ludności 10.000$ rocznie, tytułem zwrotu do Banku Centralnego.

Po upływie 50 lat, czy most został całkowicie „skonsumowany” (zużyty), czy też nie, nic już nie będzie trzeba płacić. Nie można jakiejś rzeczy zużyć dwa razy, nie można kazać płacić za nią dwa razy — tak jak spożywca chleba nie musi dwukrotnie płacić piekarzowi. Na to potrzeba systemu finansowego tak absurdalnego i nieuczciwego, jak obecny, aby kazać ludności płacić dwukrotnie za wodociągi, szkoły, mosty, drogi — nawet za wojny, które sama wypowiedziała... i wygrała!

Czy rząd będzie pobierał od ludności roczne sumy, które należy zapłacić za „konsumpcję” mostu, w formie podatków?

Będzie je pobierał metodą potrąceń, która może się zmieniać, a nie koniecznie obecną metodą podatków, która jest trudna, niezręczna, kosztowna i często niesprawiedliwa.

Mógłby to robić drogą mechanizmu regulacji cen; wtedy te coroczne 10.000$ dodawałyby się do kwoty „konsumpcji”, co wpłynęłoby na ceny dla wszystkich, gdy chodzi — jak w przypadku mostu — o konsumpcję dokonaną przez wszystkich.

A gdyby most został zburzony przypadkowo lub wskutek sabotażu, po upływie 10 lat?

Spowodowałoby to podwyżkę — doraźną, od sumy wartości, która zniknęła — całości konsumpcji krajowej w bieżącym okresie; i to by się wyrównywało przez mechanizm regulacji cen, wszystkich cen. Ponieważ ceny w systemie kredytowym są uregulowane, począwszy od ceny rachunkowej — zależnie od stosunku konsumpcji do produkcji — jest oczywiste, że im bardziej wzrasta całość konsumpcji w stosunku do całości produkcji, tym bardziej maleje dyskonto wyrównane.

Konsument będzie więc płacił drożej za wszystko, co będzie kupował, i więcej pieniędzy powróci do swego źródła. Odpowiada to zasadzie domagającej się, by finanse dokładnie odzwierciedlały rzeczywistość.