wypełnij, proszę, formularz.
Dywidenda dla dzieci w Polsce
Czytelnicy MICHAELA wiedzą, że trzecia propozycja Kredytu Społecznego Douglasa mówi o stałym dochodzie gwarantowanym dla każdego bez wyjątku, mającym zapewnić podstawowe bezpieczeństwo ekonomiczne wszystkich mieszkańców kraju. Dochód ten Douglas nazywa dywidendą narodową. Dywidenda narodowa przysługuje w systemie Kredytu Społecznego każdemu od urodzenia do śmierci i jest wypłacana co miesiąc niezależnie od dochodu poszczególnych osób. Według Douglasa "dywidenda powinna stopniowo zastępować płace i pensje".
Nowy rząd polski przyjął w styczniu 2016 r. tzw. program "500+", czyli comiesięczną wypłatę w wysokości 500 złotych netto na drugie i kolejne dziecko do 18. roku życia dla wszystkich polskich rodzin, w tym także rodzin zastępczych. Pieniądze te nie będą opodatkowane i są niezależne od dochodów rodziny. Rodzinom, w których dochód na osobę nie przekracza 800 zł, dodatek 500 zł będzie też przysługiwał na pierwsze dziecko. Można więc powiedzieć, że każde drugie i następne dziecko w polskich rodzinach otrzyma bezwarunkową dywidendę narodową w wysokości 500 zł miesięcznie (6000 zł rocznie). Jest to przeprowadzone w systemie ekonomicznym panującym w obecnym świecie, a więc w systemie lichwy i zadłużenia. Przy likwidacji tych mechanizmów, jak to proponuje Kredyt Społeczny, dywidendę czyli gwarantowany dochód otrzymywałby każdy.
Najczęstszym uzasadnieniem programu "500+" jest sytuacja demograficzna Polski. Polska zajmuje 212 miejsce na 224 kraje, jeśli chodzi o wspólczynnik dzietności (dane z roku 2014). W roku 2014 wynosił on w naszej Ojczyźnie 1,33. Pierwsze miejsce zajmuje Niger 6,89. Są też przyczyny społeczne. 840 tys. polskich dzieci żyje poniżej minimum egzystencji (brakuje pieniędzy na jedzenie), a ponad milion dzieci zmuszonych jest do korzystania z pomocy społecznej. Ale sytuacja dzieci jest pochodną bardzo niskiego poziomu życia w Polsce. Miliony Polaków żyją w nędzy. W 2014 roku 43% osób żyło poniżej granicy minimum socjalnego, czyli "minimalnie godziwego standardu życia". Poniżej minimum egzystencji, czyli poniżej granicy skrajnego ubóstwa żyło 2,8 mln Polaków. Są to dane GUS-u. Widać więc wyraźnie, jak bardzo potrzebna jest dywidenda narodowa dla każdego.
Koszt programu "500+" docelowo ma wynosić 23 mld zł rocznie, co stanowi 1,3% polskiego PKB. Porównajmy to z wydatkami państwa na coroczną spłatę odsetek, jaką Polska płaci za pożyczone z banków prywatnych pieniądze.
Wpłyty z podatku dochodowego (PIT) od osób indywidualnych w Polsce wynoszące ponad 40 mld zł rocznie, są równe "kosztowi obsługi długu publicznego", czyli wielkości odsetek lichwy, jaką państwo musi zapłacić prywatnym bankom za pożyczone przez rząd pieniądze. Ta płatność jest pierwszą płatnością budżetu i musi zostać dokonana niezależnie od wszystkich innych zobowiązań w nim zapisanych. Gdybyśmy nie spłacali odsetek, które, jak wiedzą nasi Czytelnicy, są rabunkiem i nie powinny istnieć w ogóle, to moglibyśmy natychmiast zmienić program "500+" na program "1000+" albo zupełnie zlikwidować podatek dochodowy PIT, który też jest rabunkiem.
Niemniej program rządu "500+" jest krokiem w dobrym kierunku, gdyż wskazuje, że nawet w ramach niesprawiedliwego systemu ekonomicznego rządzącego światem możliwa jest wypłata skromnej dywidendy pewnej grupie mieszkańców kraju.